Jak działa forum?
Jak trafiłam na forum
Oraz jak lekko było mi tutaj przyjść
Kojarzysz jak zawsze łatwo jest otworzyć się przy swoich znajomych? Jak łatwo oni zawsze mówią o sobie o błędach, które popełniają. Nie oceniają innych, zawsze refleksyjnie podchodzą do tego co robią. Jak Twoi rodzice zawsze zachęcali Cię do wyrażania tego co czujesz. Jak nigdy nie mówili „daj spokój”, „już przestań”, „nie wolno płakać”. Kojarzysz? No ja też nie.
Pierwszy raz
Do przyjścia namówiła mnie znajoma. No dobra… namawiała mnie. Nie wiem ile razy widziałam informacje u niej na wallu i ile razy mi powtarzała, żebym przyszła. Nie jestem walnięta myślałam, nigdzie nie idę. Sektę jakąś założyli, teraz ludzi wciągają. No ale namawiała, namawiała i namówiła. Na początku myślałam, że będzie trudno. Siadłam gdzieś z tyłu, żeby nikt mnie o nic nie pytał. Co oni zresztą mogą zrozumieć, z tego co się ze mną dzieje?
Najśmieszniejsze było, jak jeden człowiek właściwie opowiedział moją historię życia. Łącznie z tym, że też jedno z jego rodziców było uzależnione od alkoholu.
Życie znowu tym razem się ze mnie zaśmiało. Ale tym razem pozytywnie.
Tak się zaczęła moja historia.
Najważniejszym krokiem na forum „po Moc” było spotkanie ze sobą. Zrozumiałam, że muszę spojrzeć w siebie i zaakceptować swoje uczucia, nawet te trudne. To nie było łatwe, ale to pozwoliło mi zrozumieć, że moja depresja nie jest moją winą, ale stanem, z którym mogę się zmierzyć.
Kolejne etapy były wyzwaniem, ale dawały mi nadzieję. Dzięki wsparciu społeczności na forum, zaczęłam podejmować małe kroki w kierunku pozytywnych zmian. To było takie ważne, bo często czułam się bezsilna.
Zrozumienie swoich emocji pomogło mi też w budowaniu lepszych relacji z innymi. Zaczęłam być bardziej otwarta i nawiązywać nowe znajomości. Wspólne cele na forum motywowały mnie do działania i stawiania czoła trudnościom.
Dzięki wsparciu i zaangażowaniu innych użytkowników na forum „po Moc”, odkryłam w sobie siłę, której wcześniej nie uświadamiałam sobie. Te wyzwania dały mi wiarę w siebie i przekonanie, że jestem w stanie pokonać depresję.
Co dalej?
Jak to w życiu. Gówno. Dalej żyje, dalej nie jest lekko. Dalej czasem jest po prostu zwykła środa, gdzie mam ochotę wszystkich wyrzucić przez balkon. Ale widzę w tej chwili koniec. Widzę, że z całej tej obsesji jest wyjście. Czuje, że to wszystko może się kiedyś skończyć. Wcześniej byłam pewna, że albo wykończę siebie albo swoich bliskich.
A teraz… jest jak jest.
Takim punktem zwrotnym dla mnie było to, jak koleżanka, która mnie zaprosiła na spotkanie fundacji potem powiedziała mi, że moja historia komuś pomogła. Ciągle zastanawiałam się: Ja? Miałabym komuś pomóc? I to jeszcze moimi smętami?
To zaczęłam chodzić. Dlatego też zdecydowałam się wrzucić moje wypociny tu. Może Tobie też pomogą.
~Anonim